środa, 10 września 2014

Siódmy dzień tygodnia, czyli dzik na rowerze!

Scenariusz jest prawie zawsze taki sam. Od poniedziałku do piątku jesteśmy pracoholikami. Nie z wyboru, ale z konieczności. Sobota jest dniem, w którym odsypiamy cały ciężki tydzień. Niedziela z założenia ma być taka sama. Odpoczynek, relaks i regeneracja sił.

Jednak za każdym razem, w każdy sobotni wieczór pojawia się myśl – może gdzieś pojedziemy? Szybkie wertowanie map, przeglądanie internetu lub po prostu – jedziemy przed siebie. Pozostaje jeszcze tylko sprawdzić pogodę w dniu wyjazdu.



Z racji tego, że od zeszłego roku jakoś silnie eksploatowaliśmy tereny na wschód od Łodzi, tym razem padło na jej zachodnią część. W planie jest wycieczka nad zbiornik Jeziorsko i z powrotem (jakieś 120 km), ale ze względu na coraz krótsze dni trzeba ją przełożyć na bardziej sprzyjający moment.

Staramy się zawsze wybierać drogi o lekkim natężeniu ruchu. Sama niedziela ma też to do siebie, że poza ruchem w godzinach „kościelnych“ we wioskach panuje mały ruch samochodowy. Drogę do Aleksandrowa Łódzkiego pokonujemy częścią trasy „Piach, pot i łzy“ z przewodnika rowerowego Pascala. Super droga. Jest tylko jeden minus. Jak sama nazwa wskazuje, jest tam całe mnóstwo piachu. Być może tyle samo, co na Saharze. Ale o tej trasie innym razem.

Zaczynamy z dworca Łódź Żabieniec, następnie ulica Brukową, Liściastą i w ten sposób docieramy do zbiornika wodnego. W lecie jest tam sporo opalających się ludzi, my spotkaliśmy tylko zaspane kaczki. Mijamy zbiornik, przecinamy ulicę Szczecińską łącząca Łódź ze Zgierzem. Chwilę później pojawia się tablica Zgierz, a za nią następna – koniec Zgierza. Piaszczysty zjazd, kawałek przez pole kapusty i lądujemy w  miejscowości Kolonia Brużyca i przecinamy trasę Aleksandrów-Zgierz. Tam ładną aleją, szutrową drogą dalej w stronę Aleksandrowa.




Tym samy zaczęło się dla nas eksplorowanie mało znanych nam rejonów województwa łódzkiego. Udaliśmy się w stronę miejscowości Wola Grzymkowa, Babice, Kazimierz, Zdziechów. Drogi super. Głównie asfalt, po którym przemykają szosowcy i wcale się im nie dziwię, z odrobiną szutrowych dróg. Za Zdziechowem odbiliśmy w polną drogę, przez małą śluzę na rzeczce i w ten sposób dotarliśmy do Jewornic. 











Jeszcze nigdy nie czułem się tak niepewnie, jadąc na rowerze, a to dlatego, że spotkaliśmy myśliwego z psem, który urządzał sobie polowanie na bażanty i przeczesywał zarośla wzdłuż owej rzeczki. Kawałek dalej usłyszeliśmy odgłos bażanta. Wtedy pomyślałem sobie, ze osoba, którą spotkaliśmy chwilę wcześniej szuka nie w tym miejscu, co trzeba. Prawda była jednak inna. W trawach na polu siedzieli pewnie jego kumple i udawali bażanty, w ten sposób próbując je zwabić do siebie. Tu pojawiła się niepewność. Bałem się, że ze względu na moją wagę mogą wziąć mnie za dzika i najzwyczajniej w świecie odstrzelić. Uspokajała mnie tylko myśl, że dziki nie jeżdżą na rowerze!






Z Jewornic przez Szydłówek udaliśmy się do miejscowości Madaje Stare, przez las Bełdowski do Zgniłych Błot. Następnie Babiczki, Rąbień i prosto do Łodzi.




Jest wycieczka, musi być nagroda. Tym razem była ona w postaci hamburgera. Zawsze tłumaczymy sobie, że w ten sposób uzupełniamy spalone kalorie. A jeździmy (przynajmniej ja), żeby te kalorie spalić. Mam bardzo silną wolę i ona zawsze ze mną wygrywa. Tym razem było tak samo.



Sama trasa ma jakieś 75 km. My pokręciliśmy jeszcze trochę po mieście – wypad na obiad i wyszło nam 85 km. Trasa niewymagająca, do przejechania rowerem crossowym, a nawet trekkingowym. Na upartego szosą, jeżeli lubisz nosić rower na plecach. Cyklokrossowcy byliby zachwyceni.

W samej Łodzi warto udać się na ulicę Fizylierów (boczna uliczka Złotna). Znajdziecie tam pyszne lody, po które ustawiają się kolejkami całe rodziny. Po co? Żeby uzupełnić stracone kalorie!




2 komentarze:

  1. Powiem tak : 1/znajome okolice - często tam wracam, 2/znakomite zdjęcia !, 3/świetny, konkretny i dowcipny opis eskapady. Bardzo mi się podoba i będę do WAS zaglądał (-:

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Tadeusz! W miarę możliwości i kolejnych wycieczek będziemy aktualizować wpisy i dodawać nowe zdjęcia!:)

    OdpowiedzUsuń