sobota, 14 lutego 2015

Muddy valentines


Dokładnie dwa lata temu dostałem od żony rower na urodziny. Wprawdzie dostałem wcześniej jeszcze jeden (miejski), który posłużył do testu, czy będziemy mieli ochotę, motywację, a przede wszystkim, czy będziemy czerpać przyjemność z jazdy. Po 2 latach udoskonaliłem wzór.
Wygląda następująco: n+1 (gdzie „n“ określa liczbę aktualnie posiadanych rowerów.

Dwa lata. Długo i zarazem krótko. Sporo wykręconych kilometrów, pięknych widoków, przygód i radości z jazdy. Sporo też spalonych kilogramów. Myślę, że jakieś 20. To naprawdę sporo.

Najpierw nieśmiało, na miejskim rowerze kupionym na giełdzie. Pierwsze wspólne wycieczki na szalone i mordercze, jak nam się wtedy wydawało, dystanse. Pętla dookoła Spały - 40 km. 2 lata temu przesiadka na MTB i znów morderczy dystans – 17 km. Później kolejne: 40, 70, wreszcie pierwsza setka z hakiem (117 km). Do tej pory pamiętam, jak byliśmy z tego dumni. Tak skończył się pierwszy nasz sezon, który wykorzystaliśmy, jak nam się wtedy wydawało, maksymalnie. Później przyszedł kolejny 2013/14. Po zimie małymi kroczkami znów kolejne setki, niezliczone wycieczki i radość z jazdy.

W tym roku udało się jakoś, dzięki sprzyjającej pogodzie, pojeździć trochę w zimowej scenerii, żeby jakoś wreszcie dobrnąć do wiosny, która jak mam nadzieję właśnie przyszła. Oczywiście, jak to po zimie, jest zawsze pełno błota, kałuże, ale pierwsze promieni słońca wynagradzają niedogodności. Zresztą zgodnie z zasadą „dzieci są albo szczęśliwe, albo czyste“ wybrałem się w miejsce, w którym zawsze można liczyć na błoto. Trasa dookoła lotniska jest właśnie teraz w swojej szczytowej formie, o poligonie nie wspominając.

Pomimo zmęczenia, wszechobecnego błota, lodu i wody odpocząłem. Odpocząłem od codziennej pracy w corpo. Przewietrzyłem głowę, bo czułem, że mi zaraz eksploduje. Nie od ilości pomysłów. Przynajmniej nie moich. Koledzy i koleżanki, wrzućcie na luz trochę... albo też idźcie na rower! 



















Byle do weekendu. Do kolejnej wycieczki czy treningu.

Ten sezon przyniesie też jedną małą zmianę, o której już za parę dni...